środa, 10 lutego 2010

Odzyskana rzeczywistość

Przez chwilę miałam taką myśl: jak to jest odzyskać rzeczywistość. Co mnie zainspirowało do takiego zastanowienia? Otóż widziałam w serialu (niebanalny tytuł zachowam wszak dla siebie) scenę, kiedy to kobieta chora na raka, po leczeniu, nagle dowiaduje się, że wyzdrowiała. I przebłysk: Ta jedna chwila, ja jedna sekunda, jedno mrugnięcie okiem- i świat do niej powrócił. Świat, który był spisany na stratę, świat, z którym się żegnano. A teraz wraca, okazuje się realny, powraca. Wracają kształty, zapachy, kolory- urzeczywistniają się i tworzą układankę całości, która- o dziwo- ma sens i spójność.
Troszkę lakonicznie porównam to (ale tylko po to, aby zwrócić uwagę na ogrom różnic w porównaniu) do odnalezienia jakiejś wartościowej, wcześniej zgubionej rzeczy. Jakie szczęście, jaka radość- jak to się mówi: kamień z serca, gdy nagle okaże się, że TA RZECZ jest, nie przepadła. Więc jak to jest odnaleźć swoje życie? Jak to jest zgubić nadzieję i nagle, w sekundzie, dostrzec, że leży przecież pod stertą rzeczy- wcale nie zgubiona, ukochana- rzeczywistość. Pełna problemów, zmartwień, przykrości, obowiązków- ale wróciła.
Weszła pod skórę

Jakoś nasunął mi się, zupełnie niespodziewanie, cytat- słowa z hip-hopowego utworu zespołu PiH- Śmierć nas nie rozłączy:

"Wiesz, że nie jaram, weź za mnie bucha,
Głęboko w płuca, za wszystkie nasze dni"

I zaciągnij się rzeczywistością.
.

Brak komentarzy: