Anielskie skrzydła spętane sidłami słabości. Młodość już uśpiona szklanką mleka, a w niej jeszcze gaśnie żarząca się zapałka. Czerwona szminka kreśląca subtelne serce w świetle swojej mocy. Delikatność skrywana pod maską pewności, pod maską odporności. Porywisty wiatr szarpiący kolorowe latawce z cienkich niteczek.
Pełnia sprzeczności w małej, porcelanowej szkatułce, zamknięta na milion spustów, lecz otwierana przy każdej, prostej okazji. Śmiech do łez, czasem wbrew innym, czasem najprostszy na świecie.
poniedziałek, 20 kwietnia 2009
niedziela, 19 kwietnia 2009
19.04.2009
Szokują mnie poważni ludzie. Niewidzialni na ulicy ze swoimi kamiennymi twarzami, zapatrzeni w swoje sprawy. Chwila, moment, a też bym taka się stała, ale rzeczywistość mnie ratuje. Obiektywne obserwacje banalnych spraw, nie wartych sztucznej powagi. Życie kręci się wokół barw i nadziei, które pożerane są przez szarość kamienia na Ich twarzach. Moja błogość i dziecięce spojrzenie przepadło w wirze starzejącego się czasu, jednak iskry pozostały wciąż takie same.
Subskrybuj:
Posty (Atom)