czwartek, 28 maja 2009

MAŁY KSIĄŻE (fragmenty)

"- Dzień dobry - rzekł Lis.
- Dzień dobry - odparł grzecznie Mały Książę, który odwrócił się, lecz niczego nie zauważył.
- Tutaj jestem - rzekł głos - pod jabłonką.
- Ktoś ty?- spytał Mały Książę.- Śliczne z ciebie stworzenie.
- Jestem lisem - rzekł Lis.
- Chodź, będziemy się bawić - zaproponował Mały Książę.- Jest mi tak smutno.
- Nie mogę bawić się z tobą - rzekł Lis.-Nie jestem oswojony.
- Och! Przepraszam- wykrzyknął Mały Książę. Ale po namyśle dodał:- Co to znaczy "oswojony"?
- Nie jesteś stąd - zauważył Lis.- Czego tu szukasz?
- Szukam ludzi - rzekł Mały Książę.- Co to znaczy "oswojony"?
- Ludzie - rzekł Lis - mają strzelby i polują. To denerwujące! Hodują także kury. To jedyne, co w nich może zainteresować. Szukasz kur?
- Nie - rzekł Mały Książę.- Szukam przyjaciół. Co to znaczy "oswajać"?
- To rzecz, która poszła w zapomnienie - rzekł Lis.- To znaczy "tworzyć związki".
- Tworzyć związki?
- Oczywiście - rzekł Lis.- Jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, takim samym, jak sto tysięcy innych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. A ty nie potrzebujesz mnie. Dla ciebie jestem po prostu lisem, jak sto tysięcy innych lisów. Ale jeśli mnie oswoisz, będziemy siebie nawzajem potrzebować. Ja stanę się dla ciebie jedyny na świecie.

(...)

Lis zamilkł i długo przyglądał się Małemu Księciu.
- Proszę cie bardzo, oswój mnie - powiedział.
- Bardzo chętnie - odparł Mały Książę.- Ale nie mam wiele czasu. Muszę poznać bardzo wiele rzeczy i znaleźć przyjaciół.
- Tylko rzeczy oswojone nadają się do poznania - rzekł Lis.- Ludzie nie dysponują już wystarczającą ilością czasu, żeby coś poznać. Kupują gotowe wyroby u sprzedawców, a ponieważ nie ma sklepów z przyjaciółmi, ludzie już ich utracili. Jeśli pragniesz mieć przyjaciela, oswój mnie!
- A co trzeba zrobić?- spytał Mały Książę.
- Należy zachować cierpliwość- odparł Lis.- Najpierw usiądziesz w pewnym oddaleniu ode mnie, o tam, w trawie. Popatrzę na ciebie kątem oka, a ty nic nie powiesz. Język to źródło nieporozumień. Lecz każdego dnia będziesz mógł przysunąć się trochę bliżej.
Nazajutrz Mały Książę powrócił.
- Było by lepiej, gdybyś wracał stale o tej samej porze- rzekł Lis.- Jeśli będziesz przychodził przykładowo o czwartej po południu, zacznę być szczęsliwy już o trzeciej. Im będzie robiło się poźniej, tym będe szczęśliwszy. O czwartej będę niespokojny i zacznę się wiercić, odkryję cenę, jaką należy zapłacić za szczęście! Ale jeżeli będziesz przychodził o byle jakich porach, nigdy nie będę wiedział, o której godzinie przygotować moje serce. Należy przestrzegać pewnych rytuałów.
- A co to jest rytuał?- spytał Mały Książę.
- To także coś zupełnie zapomnianego- rzekł Lis.


(...)

Bardzo zakłopotało to róże.
- Jesteście piękne, lecz puste - dodał jeszcze.- Nie można dla was umrzeć. Oczywiście jakiś zwykły przechodzień mógłby pomyśleć, że moja Róża jest do was podobna. Ale jedynie ona jest ważniejsza od was wszystkich, ponieważ to ją podlewałem. To ją właśnie włożyłem pod klosz. Ją ochraniałem parawanem. To dla niej zabijałem gąsiennice (prócz dwóch czy trzech hodowanych na motyle). To jej narzekań i przechwałek słuchałem, a czasami milczałem w jej towarzystwie. Bo to moja Róża.
I powrócił do Lisa.
- Żegnaj - powiedział.
- Żegnaj - powiedział Lis.- Oto mój sekret. Jedynie sercem można wszystko jasno poznać. To co najważniejsze skrywa się przed wzrokiem.
- To co najważniejsze skrywa się przed wzrokiem - powtórzył Mały Książę z zamiarem zapamiętania.
- To czas, jaki poświęciłeś twojej Róży, czyni ją tak ważną.
- To czas, jaki poświęciłem mojej Róży, czyni ją tak ważną - powtórzył Mały Książę z zamiarem zapamiętania.
- Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł Lis.- Ale ty tego nie rób. Już zawsze będziesz odpowiedzialny, za to, co oswoiłeś.Jesteś odpowiedzialny za swoją Różę.
- Jestem odpowiedzialny za moją Różę - powtórzył Mały Książę z zamiarem zapamiętania."