czwartek, 26 listopada 2009

Niemy krzyk nieistniejącej niemocy.

Paradoksalną treścią ostatnich czasów jest arbitralność decyzji dominujących wątpliwości, zmieniających się z sekundy na sekundę. Nie można okiełzać czegoś, co stale ucieka- jednocześnie trzymając to mocno za gardło, do utraty tchu. Wysyłając bowiem swój umysł na wczasy celem uzyskania katharsis: przez litość, trwogę.. i tak dalej aż do oswobodzenia i oczyszczenia, doznania swojej egzystencji. Sztuką poznania jest sztuka zrozumienia, że poznanie nie jest celem samym w sobie, lecz osiąganie i dążenie daje ten właśnie smak. Smak gorzko-gorzki. I niczym chmury dymu unoszą się myśli spętanej wyobraźni, zakutej w kajdany kodeksu i krzyczącej spoza krat- granic dnia codziennego. I znowu sens dzieli się na dwie, sprzeczne kategorie: bowiem umysł tego oswobodzenia nie chce. Tylko mówi, że chce. Tylko narzeka na swoją niemoc. Niemoc nieistniejącą, wyimaginowaną. Co za bezsens.
.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

wiesz, czasami o tym co trudne można napisać prosto, bez zbędnych "kwiatków" słownych. To jest sztuka...

Ania pisze...

To napisz sama. Bo ja u Ciebie spotykam przede wszystkim lanie wody i gadanie o niczym. Ja chociaż o niczym mogę powiedzieć JAKOŚ, Ty mówisz NIJAK. A może po prostu nie rozumiesz. W każdym razie- dziękuję za szczerą i owocną krytykę literacką.

Anonimowy pisze...

Jak widać nie jest dla ciebie ani owocna, ani szczera. Cóż, jeśli mam być obrażana nie będę więcej komentować... Powodzenia

Ania pisze...

Nie rozumiem po co się obrażać..