środa, 8 lipca 2009

Poobijana gitara

Ona leżała w kącie, poszarpana i poobijana. Taka mała sobie ot, gitara. Źle grała, złe dźwięki z siebie wydobywała. Zepsuta.
A mały, poszarpany, długowłosy chłopak stoi pod ścianą i drze gębę zastępując swój rozwalony sprzęt grający. Niegdyś tak pięknie brzmiący. Drze się w niebo-głosy szukając wsparcia u złowrogich sąsiadów podle utożsamiających się z jego krzykiem.

Gdzie jest ta muzyka? Podejrzewam, że tylko w jego sercu. My jej teraz nie usłyszymy, bo ON się teraz tylko drze w rytm tego, co kiedyś oddawała ta jego gitara.
.

Brak komentarzy: